Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2014, 11:29   #54
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Cała zasłyszana opowieść jakoś mu się kupy nie trzymała, drow na postronku maga, skaczący na każde jego zawołanie i do tego całkiem przychylny takiej mieszaninie. Może to była zwyczajna nuda, ale nie był pewien, ze srebrnowłosymi lepiej było zawsze trzymać jakieś ostrze pod ręką. Nie zmieniało to faktu, że ugościł ich, a z tego co słyszał o magach, a zwłaszcza Albusie, spotkanie z nimi mogło się skończyć tragicznie. Co więcej, faktycznie śmierdział, a wizja gorącego źródła na jego styrane mięśnie, podziałała jak plaster miodu na niedźwiedzia. - W takim razie ja idę się wykąpać i nieco przespać, jakby się coś działo, budźcie mnie od razu. - Jak powiedział, tak zrobił ruszył do pomieszczenia wskazanego przez ciemnego elfa.

Korytarz nie miał oświetlenia, lecz dla goliata nie było to problemem. Dopiero owalny pokój z gorącym źródłem - kiedyś zapewne naturalna jaskinia - miały w suficie mleczne panele, które dawały przyjemne, przytłumione magiczne światło. Sadzawka była na tyle duża by pomieścić całego Grzmota (nawet z towarzystwem). Na podręcznym stoliku leżał duży kawał mydła, kilka płócien i szorstkich szmatek, a nieopodal rama, na którą można było odwiesić odzienie. Woda szemrała cicho, spływając niewielką kaskadą z dziury w ścianie do marmurowej sadzawki, a potem niknąc gdzieś pod ziemią.

Kiedy już się rozdział i przygotował do kąpieli na tyle, by nie uszkodzić opatrunku druidki, zdrową ręką zrobił małe pranie. Nie miał pojęcia kiedy nadarzy się kolejna okazja, a warstwa brudu i krwi na nim była już i tak za duża. Wolał to zrobić teraz, póki jeszcze nie musiał zamawiać lub szyć sam nowego kompletu. Dopiero kiedy ciuchy zostały solidnie przetrzepane i wykręcone, sam zaznał gorącej kąpieli. Niby byli bezpieczni w tym miejscu, ale tuż obok siebie położył toporek i miecz, ot, tak na wszelki wypadek. Gdyby nagle się okazało że coś nie jest takie, na jakie wygląda, albo ktoś próbuje go zjeść. Miał zamiar nieco podrzemać, a kiedy już się całkiem odmoczy wyczołgać i położyć naprawdę. Był solidnie zmęczony, czuł się jakby mu kto pakuł nawkładał do głowy i nóg.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline