Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-07-2016, 14:12   #12
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Halo & D.



Dom Halo w La Rochelle, popołudnie
Sam nie wiedział czemu najpierw nie zadzwonił by umówić się na spotkanie. Nie była to chęć wzięcia runnera z zaskoczki, raczej przekonanie, że ten nie ruszał się ze swej elektronicznej twierdzy gdy nie musiał.
Lucifer stanął przed furtką wciskając powiadomienie na videofonie, a Ali zakręcił się wokół obserwując okolicę. Crow wciśnięty w klatę chłopca dyndał nogami.
- Tak? - Krótkie powitanie brzmiało niemalże jak szczeknięcie.
- Hej, to ja. Da radę pogadać?
Bzyknięcie otwieranej bramy musiało reporterowi na razie starczyć za rozmowę. Gdy dochodzili do domu Halo, drzwi wejściowe się otworzyły a ze środka buchnęła radosna muzyka.


Runner wystawił łeb na korytarz, całkiem średnio zachwycony.
Wpuścił gości zaledwie do przedpokoju.
- Co jest?
- Imprezka? Świetnie… właśnie chcieliśmy się rozerwać. Ali to Halo, brat Rudej. Halo, to Alisteir. -
Luc stał pomiędzy nimi.
Runner był dla dzieciaka wciąż obcy.
Chłopiec mimo, że cały dzień wydawał się być na luzie, schował się za nogi ojca, obłapiając jedną z nich swoją łapką. Wystawił jedno oko zza zony bezpieczeństwa i wpatrzył się w runnera.
- Cześć, Alisteir - mruknął przez trzymanego w zębach fajka. - Raczej nie nadaje się na wejście dalej. - Zerknięcie na malca i z powrotem na Luca było mocno sugestywne i zupełnie nietaktowne. - Co tam?
- Chcesz zarobić? -
Pytanie było retoryczne, ale paść w sumie musiało. Solos nie skomentował tonu i wymuszenia rozmowy w przedpokoju, choć ciekawie zerknął w kierunku salonu i wyczulił cyberware szukając jakichś dźwięków innych niż muzyka. W jego uszach półbioniczne zatyczki zblokowały całkowicie przyjmowanie dźwięku klasycznie, wszystko wziął na siebie wszczep z ultraczułą siatką mikrofonu. Wbudowany wzmacniacz słuchu zaczął pracować samoistnie wydzielając linie fonii i dostarczając solosowi wrażeń dźwiękowych już tylko za pomocą procesora, który obrabiał fonię.
Na jednej linii muzyka, ten kanał PanaSound SVR-200a natychmiast wyciszył w aspekcie odbierania dźwięku, oprogramowanie automatycznie zidentyfikowało muzykę jako źródło zakłóceń. Pozwalając odbierać cichsze dźwięki.
- Pytanie? - Halo parsknął.
Dobrze słyszalne głosy identyfikowane przez oprogramowanie jako mowa ludzka zostały przez wzmacniacz zaklasyfikowane jako linia druga i skalibrowane do odbioru na głośności pozwalającej na swobodny odbiór, ale wciąż jako tło. Dla wbudowanego wzmacniacza najważniejsze były ciche dźwięki klasyfikowane roboczo jako linie 3, 4 i 5, w przypadku wykrycia powiązań łączące się w jeden kanał i dające dźwiękowy obraz tego co działo się na poziomie niesłyszalnym dla zwykłego ludzkiego ucha.
Tak jak i teraz.
Z salonu dochodziły dźwięki świadczące o tym, że Halo nie był sam. Ktoś tam jeszcze był i bardzo starał się udawać, że go nie ma. Dzięki cyberware wstrzymywany, cichy i ciężki oddech brzmiał głośniej niż muza odpalona przez runnera, delikatny szelest materiału ocierającego się o materiał zabrzmiał jak cichy wystrzał.



Ali przesunął się za Heenem na drugą stronę by móc z nowej perspektywy przyglądać się runnerowi. Solos za to uśmiechnął się deaktywując wzmacniacz i wracając do normalnego trybu słuchu.
- A da się pogadać bardziej priv? Sprawa mocno kasiasta, ale raczej tajna. Twoja lejdi mogłaby zerknąć na małego, 10 minut i się zmywam.
Runner zacisnął usta w jakimś dziwnym wyrazie.
- Chwila - rzucił odwracając się do salonu i zostawiając dwójkę samym sobie.
Przez chwilę było słychać szeptane, naprędce uzgadniane opcje.
Po czym wynurzył się z niego Halo a za nim młoda dziewczyna na oko może 17latka z buzią poznaczoną pionowymi bliznami. Ubrana w spodnie z milionem kieszeni, a jednak jakoś dość obcisłe. Do tego miała wielgachną rozpiętą bluzę kończącą się niemal nad kolanami i glany.
- Hej! - machnęła ręką ale zamiast koncentrować się na Heenie, spojrzała na Alisteira. - Jestem D. - uśmiechnęła się lekko. - Pokażesz mi miśka? Oni sobie tu pogadają, co?
- Luc. A to Alisteir i Crow -
przedstawił całą trójkę a na twarzy wykwitło mu zdziwienie. “D.”, spodziewał się intuicyjnie “C.”
- Nie podrywaj za bardzo dziewczyny Halo, my sobie pogadamy i za chwilę jestem, ok? - Reporter czekał na reakcję syna.
Malec ostrożnie obszedł Halo, który zabawnie uniósł ręce w geście poddania i ruszył w kierunku D. Spojrzał raz jeszcze na ojca a dziewczyna cierpliwie czekała. Nie poganiała malca.
W końcu w Alim na cukrowym haju najwyraźniej przeważyła ciekawość i podreptał z D. do salonu.
Na odchodnym Luc usłyszał:
- Lubisz budować? - D. nieświadoma ograniczeń Aliego, traktowała go jak zwykłego dzieciaka.

- No to podnieś szczękę i mów o co chodzi? - Halo wciągnął Luca do kuchni - Kawy?
- Nie dzięki. Wiesz, w pierwszej chwili jak ją zobaczyłem, to przemknęła mi myśl, że może Kicie wyrwałeś - wyszczerzył się. - Fajna, nie bocz się, zaraz lecę, dużo Wam czasu nie zajmę. - Luc przerwał na odpalenie papierosa.
- Nie boczę. I nie wyrwałem. Za młoda jest dla mnie. O co chodzi? - Siorbnął z kubka i skrzywił się. - Kurwa mać. Znowu złą mieszankę wziąłem. - Dolał sporo mleka i łyknął ponownie. - Noooo? Wyduś to z siebie.
- Jest jedna naprawdę spora kancelaria detektywistyczna, co ciekawe żona właściciela robi w policji. To z tej agencji wyszedł pomysł zrobienia z Kiry wabika. To ta agencja miała pomagać policji osłaniając operację. Nie dość, że policja wydała dziewczynę rzeźnikowi na wabia, co skończyło się tragedią, to okazuje się, że nNYPD w prowadzeniu śledztw i w dochodzeniach jest manipulowana przez znajomych i krewnych królika. Jak myślisz ile transportowych AV byłoby trzeba, żeby wywieźć głowy jakie polecą gdy weźmie to prasa?
- Hmmm i co? Materiał? -
Pytaniu towarzyszyło siorbnięcie - Czy co?
- Ugoda. Doły policji wkurwione. Od gliniarza to mam, on sam mnie prawie namawiał bym tego nie zostawił. Kira miała dostać ćwierć bańki za sam udział w akcji. Po tym co się stało i co wiemy można ich przycisnąć o taki pieniądz, że masakra. Inaczej zamiast ugody sprawa, a w dochodzeniu wszystko wtedy wypłynie. Oni to wiedzą.
- A co ten gliniarz chce? -
Halo nie był zwolennikiem altruizmu.
- Nic. Ale docisnąłem go podczas szukania rzeźnika. Poczucie winy tryska mu zarówno uszami co dupskiem, w jednym momencie nie mógł się nawet pozbierać. Są w nNYPD normalne gliny co patrzą na takie rzeczy z wkurwieniem. A on po dzisiaj już raczej nie ma wyboru by się wycofać, nagrałem go.
- No dobra, ale co ja mam robić? -
Runner kminił już i tak. Luc mógłby przysiąc, że słyszy trybiki obracające się w jego mózgu oraz dźwięk podliczania kredytów.
- Lecę do Brazylii. Raz zabić Dana, dwa przyjąć ewentualne zlecenie na mnie na neutralnym terenie. Terenie nieznanym zabójcy. Będzie prawnik, będą negocjacje, potrzebuję kogoś kto ma tu. - Puknął runnera w czoło. - Kogoś kto jest kumplem i partnerem w interesach, nie puści bokiem. Kogoś dzianego na tyle, że go nie podkupią. Trzymałbyś tylko rękę na pulsie, konsultował z prawnikiem, sam oceniał ile można wycisnąć. Jak cytrynkę.
- Mhm… -
runner pokiwał głową - 10% dla mnie. - Spojrzał na Luca.
- Ok.
- Kiedy się to ma zacząć?
- Niedługo. Przed wyjazdem w razie co pełnomocnictwa muszę zostawić.
- A kiedy chcesz jechać?
- Jak małego przyzwyczaję do myśli, że zostaje u Mo. Kira wylądowała w wariatkowie. Ej, a może ty chcesz się nim zaopiekować przez nasz pobyt w Brazylii?
- Ochujało Cię? -
Wyraz bezbrzeżnego obrzydzenia wykwitł na twarzy runnera.
- Dużo nie je - przerwał mu Heen. - Nie gada, pogralibyście w ten, no, w hologryyy? Dorzucę procencik… - udawał, że kusi z uśmiechem na twarzy.
- Heen, jeszcze chwila a ten procencik sam sobie zabiorę. A co z Kirą? - zmienił wdzięcznie temat.
- 3 tygodniowa terapia. Potem nie wiadomo. Zakład zamknięty na razie. - Uśmiech spełzł mu z twarzy. - Aha i dorzucisz coś do tych 10% jakie weźmiesz. Potrzebuję zahaczki. Na Dana w Brasil. Poszperać trzeba.
- Muszę wiedzieć coś niecoś więcej niż jego imię, Luc -
wyszczerzył się radośnie. Po czym uśmiech zgasł. - To nie przelewki z Kirą. Przykro mi, stary…
- Nie usiądę w kącie i nie będę płakał. To była jej decyzja. Chcesz pokazać współczucie, to puść skurwieli z torbami. Dla małego, będzie miał niezły start. - Klepnął Ptaśka w ramię. -
Wyślę Ci brief na temat skurwiela, to co mamy.
- Dobra, to wysyłaj. A teraz spadajcie już obaj. Muszę dokończyć sprawy z D.
- Jasne. -
Wstał zbierając się do wyjścia. Nagle się jednak odwrócił z przebiegłym wyrazem twarzy. - A słuchaj. Skoro to nie Twoja dziewucha i nie w Twoim typie. I jakbyś nie sypnął Rudej... - poruszył szybko i znacząco brwiami w górę i w dół.
Halo udał, że wydłubuje śpiocha z kącika oka.
Środkowym palcem.
Luc wyszczerzył się jeszcze bardziej i wyszedł z kuchni do salonu.

- Zmykamy, Ali? - spytał patrząc co tam D. i chłopiec kombinują.
Obydwoje siedzieli na podłodze pochyleni nad… czymś co wyglądało jak… płyta główna jeszcze sprzed pierwszej wojny korporacyjnej? Dziewczyna niewielkim laserem coś odczepiała z niej, wycinając niewielki fragment. Tłumaczyła przy tym Alisteirowi o co chodzi w tym co robi. Mały wpatrywał się i w D. i płytę ja w tęczę.
- Aha, czyli nie… - Odwrócił się do runnera niby to bezsilnie rozkładając ręce.
Halo cisnął mu na to niewielki grom jaki błysnął mu w oku.
- D. nie powinniśmy… - zaczął.
- Co? - Dziewczyna wyglądała jakby wyrwana z transu.
- Mieliśmy obgadać tę Twoją…
- Aaaa -
nie dała mu dokończyć - Ali, masz maila?
Malec pokręcił główką przecząco.
- Aha… to zróbmy tak… poprosisz Tatę, żeby Ci założył maila, i napiszesz do mnie. To się umówimy na następną lekcję. Gra?
Dzieciak mało co nie wyrwał sobie łebka przy potakiwaniu. Spojrzał na reportera.
- A ja wezmę parę lekcji u Aliego jak się wyciąga kontakty do dziewuch - solos mruknął do runnera. - Nie ma sprawy D. Daj namiar, wieczorem założę mu skrzynkę - zwrócił się do dziewczyny.
- dorothy@gmail.com - rzuciła dziewczyna podnosząc się z podłogi i pomagając malcowi. Na koniec przybili żółwika a dziewczyna poczochrała blond włoski na łebku Heena jr. Ten ostatni, tuląc do siebie misia, miał oczy jak spodki.
- To czekam na maila od Ciebie. - Nastolatka zaśmiała się nieśmiało.
Luc mrugnął wesoło do Halo biorąc Alisteira za rękę i kierując się z nim do wyjścia.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 04-08-2016 o 15:48.
Leoncoeur jest offline