Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2016, 19:05   #33
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
"How I became a whore"



Straznica Lugo w Chell, wczesne popołudnie
- Kurwa mać! Kurwa mać! - Kumple Sintera krzycząc doskoczyli do ciała klnąc i przepychali się między sobą. Sasha pociągnęła Śmierdziuszkę by obejść ich bokiem i oddalić się jak szybko się da. Spojrzała nieco przestraszona na Heena, którego Azjatka właśnie waliła na odlew w ramię.
- Możesz być tego kurwa pewnym! Mówiłam, że nie mam na to czasu?! - wrzasnęła. Była wściekła.
- Niech ktoś wywali to ścierwo stąd bo psuje widok - strażnik z góry przekazał rozkaz Lugo.
Dziewczyna z blizną przeklinając pod nosem ruszyła z kopyta w drogę powrotną.



Fabryka Nixx w Chell, popołudnie
Zajechali w nową część Chell, którego rozmiar Luc dopiero zaczynał ogarniać.
Było ogromne.
Otoczenie też zmieniło się z całkowitego złomowiska, w pozostałości jakiegoś osiedla, które urywało się nagle jak ucięte nożem, - a w zasadzie wysokim murem.
Dziewczyna pruła sobie tylko znaną trasą pomiędzy kawałkami opadłego betonu, wywalonym w wielkim leju asfalcie i opustoszałymi konstrukcjami jakichś magazynów. Tuż po tym gdy minęli wielką bramę zatrzaśniętą na głucho i zasypaną masą plastiku, śmieci i butwiejących materiałów skręcili ostro w lewo. Krótki odcinek asfaltowej drogi starannie oczyszczonej z resztek stanowił nagłe zaskoczenie. Wjechali do tunelu - nieznanej Lucowi jego części. Za nimi dwie osoby zasuwały bramę.
Dziewczyna wyskoczyła z łazika i machnęła na solosa:
- Ruszaj się…
W tunelu był zrobiony metalowy trap, pozwalający z łatwością dostać się na poziom peronu. Stamtąd zaś krótkimi, metalowymi schodkami - dawniej zapewne stanowiące wejście techniczne dla personelu - wchodziło się do dwójki drzwi.
Azjatka wybrała te na lewo.
- Właź, spotkasz Nixx. Lepiej bądź miły… dla własnego dobra.
- Zawsze jestem miły -
mruknął całkiem potulnie nie chcąc irytować jej bardziej niż i tak sobie nagrabił akcją pod strażnicą.
Zapukał.

- Wejść - dobiegł lekko zachrypnięty głos z wewnątrz i Azjatka pchnęła drzwi.
Po przekroczeniu progu Heen miał wrażenie, że przeniósł się w miejscu.
Wnętrze siedziby Nixx było przytulne.
Miało dywan.
Biurko.
Wielką skórzaną sofę.
A nawet… przedpotopowy komputer z wielgachnym monitorem zajmującym większość biurka. Kobieta, która właśnie wyłączyła rzężącą maszynę wstawała zza mebla. Długie choć cienkie i rzadkie blond włosy miała rozpuszczone. Pociągła twarz o ostro zarysowanej, końskiej szczęce, mięsiste usta i długi, nieco spłaszczony na czubku nos sprawiały, że wyglądała nieco dziwnie. Śliczne oczy o ciepłym kasztanowym odcieniu ginęły przytłoczone ostrością rysów.


- Nixx… to ten now…
- Wiem, kto to. Zostaw nas.

Azjatkę wymiotło.
- Dzień dobry - Luc odezwał się grzecznym tonem, jakby na spotkaniu o prace w korpo z chipem CV w ręku i uśmiechem przyklejonym do ryja.
- Tak, dzień dobry. - Nixx zbliżyła się do Heena. - Głodny? Spragniony? - spytała troskliwym głosem. Była szczupła, nie aż tak chuda jak Sasha, ale szczupła. Długie, kościste palce właśnie wykręcały kod w szafce biurka. Dekolt koszulki, odchylił spore piersi i kościstą klatkę piersiową.
- Jadłem, co do spragnienia… - Zawiesił głos, nie dawał się zwieść miłemu tonowi mając wciąż w głowie ostrzeżenie Azjatki. - Na piwo szanse pewnie żadne? - zaryzykował.
- Guinness czy Heinneken? - spytała uśmiechając się nieco szerzej Nixx.
“G...G...ggg...G..” - pomyślał.
- Gguinness - wypowiedział w końcu zszokowany nieco, ale starając się maskować to. W oczach zabłysnął mu promyk uwielbienia. Szefowa częstująca w Chell Guinnessem.
Zaraz jednak zgasł.
Wpuszczała go zapewne.
Nixx wskazała mu wygodną szeroką sofę.
W pół gestu jednak się wstrzymała.
- Zanim zaczniemy, mój ojciec przedstawił Ci problem? - W jej dłoni zjawiła się mała puszka czarnej ambrozji.
“Jak, kurwa?!” - pomyślał. To było Chell, nie mieli kontaktu z zewnątrz, a mają Guinnessy? Luc poczuł się robiony w wała.
- Mam cię ochraniać Nixx. Jest tu banda co chce cię stad wysiudać - powiedział.
Pokiwała głową.
- Jesteś mój. - Skinęła raz jeszcze. - Taki układ zawarłeś z Lugo, prawda?
- Tak, jesteś moim szefem.
- Doskonale. -
Podeszła do Heena z puszką piwa. - Jak Ci na imię? - Powoli otworzyła pojemnik. Rozszedł się przyjemny syk i zapach.
- Lucifer. - Poczuł jak w ustach zbiera mu sie ślina. Piwo. Jakby miała jeszcze fajki… Czuł straszny głód nikotyny.

Nixx zaśmiała się chrapliwie i cicho.
- Lucifer. - Musnęła policzek Heena palcem - Co za idealne imię do tego miejsca. - Oddała puszkę Guinnessa widząc głód w jego oczach.
Dossał się do piwa czując rozkosz zimnego czarnego nektaru pieszczącego przełyk.
- Luciferze, mój drogi - kontynuowała gdy pił. - Pierwsze zlecenie jest proste. Rozbierz się. - odwróciła się by oprzeć się o biurko biodrami.
Prawie się zachłysnął. Dzikie podejrzenie zaczęło szturmować jego mózg.
Choć jeszcze walczyło z myślą, że idzie jej o wykąpanie się i przebranie ochroniarza. Po kilku dniach u siedzibie Ś&S squad musiał zalatywać srogo.
- Wiem, śmierdzę jak stąd do Rio de Janeiro - mruknął zdejmując kurtkę. - Mam się doprowadzić do stanu używalności, tak?
Nixx skinęła przeciągle głową:
- Taaaaak... - Mierzyła Heena spojrzeniem pełnym ciekawości i zadowolenia. - Zdecydowanie chodzi o używalność.

Zastygł.
Zaczynał rozumieć.
Noc z Sashą…
Przeklął w myślach.
Babuszka-Śmierdziuszka robiła interesy w strażnicy, musiała się pochwalić tym co nawywijał z Chudą w czasie “zbijania goraczki”. Nieludzka wytrzymałość w czasie aktu. Casus Studda. Wyglądało na to, że jego fucha ochroniarza mogła być tu tylko poboczna.
Albo inaczej: inicjatywa zatrudnienia go nie poszła od Lugo, on tylko to klepnął wiedząc że przy okazji jako solos...
“No ja pierdolę…!” - pomyślał kontynuując rozbieranie się.

Kobieta oparła się wygodniej i bez skrępowania przyglądała się amatorskiemu stripteasowi.
- Jak żebro? - spytała nieco niższym głosem niż poprzednio. Chyba podobało jej się to co widziała. - I jak się czujesz? - dodała nieco zmartwionym głosem. - Dasz radę zacząć już dzisiaj? - W tonie jednak nie było przekonania. - Chodź, pokażę Ci łazienkę.
Wyciągnęła dłoń do Heena.

Alisteir miał przejebane.
Mama pracująca jako streaptiserka, choć kto wie co Kira jeszcze czasem robiła prócz lapdance. Lub po. Tata dziwką w największej żulerni tej części nUSA. Dzieciakowi zapowiadała się ciekawa kariera gdyby miał iść w ślady rodziców. Dopił Guinnessa i spojrzał na puszkę. Lugo musiał kłamać, special gifty ze zrzutów na zamówienie, albo przemyt. Wspomniał reakcję Lugo na pytanie o łączność poza Chell. Zareagował zbyt szybko, zbyt agresywnie, jakąś łączność zatem możliwe że mieli. Bycie przy Nixx dawało możliwość odkrycia jak mogli kontaktować się ze światem zewnętrznym.
Tylko kurwa za jaką cenę?!
Przywołał na twarz lekko sztuczny, łobuzerski uśmiech.
- Boli jak cholera. Miałem lepsze momenty. Dam. - Ujął ją za rękę. - Palisz Nixx?
- W nagrodę. -
Kiwnęła głową z uśmiechem prowadząc Heena do niewielkiej kabinki przylegającej do jej królestwa. - Zasłużysz… to też zapalisz.

Odkręciła wodę. O dziwo,strumień poleciał całkiem żwawo. Blondynka zaczęła się sama rozbierać lekko sterując Luciferemem pod letnią wodę. Wszedł i z pomrukiem ulgi zaczął zmywać z siebie makabryczny brud i zastygły na ciele pot. Nigdy nie myślał, że strumień nienazbyt ciepły może dać tyle przyjemności. Patrzył przy tym na Nixx, jak wyplątywała się z ubrania. Szczupłe, na granicy z chudością ciało wyłaniało się fragment po fragmencie. Tam gdzie chudość u Sashy wynikała z niedożywienia, w przypadku Nixx była to chyba kwestia genetyki. Przy jej budowie, miała zaskakująco duży biust. Wilgotne kosmyki włosów powoli oblepiały jej ramiona i pełne piersi. Płaski brzuch znaczyła pozioma krótka blizna tuż nad idealnie wydepilowanym łonem. Nogi również były zadbane i gładkie, choć i je znaczyły blizny na lewym udzie w formie czterech pionowych szram. Nasuwało się natychmiast skojarzenie z pazurami. Poziom zadbania ciała Nixx odbiegał o całą galaktykę od stanu chuderlawego ciała Sashy. Ale Luc nie miał zbyt wiele czasu by się specjalnie zastanawiać. Nixx wsuneła się do kabinki i sugestywnie wskazała mu by uklęknął. Uczynił to czując wodę płynąca mu po plecach. Skrzywił się lekko przez nie zaleczoną jeszcze do końca nogę. Wylądował twarzą naprzeciw wydepilowanej skóry podbrzusza. Ciało miała naprawdę niezłe, była niebrzydka, normalnie przeleciałby ja nawet z chęcią gdyby tylko nie dowiedziała się Ruda, bo to groziłoby armageddonem. Tu nie mogła się dowiedzieć.
Było tylko jedno ale.
Zdobywać, być zdobywanym, czemu nie?Mechaniczny, zwierzęcy seks jak z Sashą, czemu nie? Tutaj, w tym układzie był zwykłą dziwką, co nie nastrajało pozytywnie.

Powierzchowne zainteresowanie Nixx jego samopoczuciem zupełnie znikło, gdy Heen zaczął wykonywać jej polecenia. Kobieta zdecydowanie wiedziała na co i jak ma ochotę. Uczucia czy potrzeby samego Heena interesowały ją o tyle, o ile miały wpływ na dostarczanie jej przyjemności i zadowolenia. Po kilku dłuższych chwilach pod prysznicem, przeprowadziła reportera z powrotem do swojego biura. Wyciągnęła papierosa i poczekała aż Heen obsłuży ją podpalając fajka.
Obydwoje wciąż byli nadzy, mimo to kobieta nie przejmowała się tym specjalnie wskazując mu sofę.
- Mmmm - z jakimś lekkim rozczarowaniem spojrzała na Luca. - Uważasz, że zasługujesz na papierosa? - sama zaciągnęła się mocno przy okazji pieszczotliwie trącając męskość reportera. Zdawała się mieć nieco wyższe oczekiwania co do Heena.
- Nie. - Uśmiechnął się. - Bo przecież nawet nie zaczęliśmy. Dopiero poznawałem co i jak lubisz.
Nixx uśmiechnęła się również, unosząc jedną brew.
- Odpowiedź daje cień nadziei. - Podniosła się by zgasić papierosa w stojącej na biurku popielniczce. Wróciła do Luca, popychając go na sofę, lekko skrzypiącą skórzanym obiciem. - Zobaczmy zatem czego się nauczyłeś.

Pokazał.

Nie kłamał mówiąc, że ledwie się jej uczył, obserwował jej reakcje cały czas pod prysznicem, choć nie zamierzał na tym poprzestawać. W jej przypadku musiał czynić to bez przerwy wychodząc naprzeciw temu co zauważał choćby w pojedynczych jękach, zaczerwienieniach policzków, w oddechu, drżeniu ciała czy zaciskających się mięśniach, mimice twarzy…
We wszystkim.
Nie miał z tym problemu, zwykle rozpracowywał ludzi z łatwością, choć… w zupełnie innych okolicznościach, ale nie było to coś zupełnie innego. Wychodził więc naprzeciw temu co widział w niej, naprzeciw temu czego chciała.
A chciała wiele.
zasadniczo Ruda była chyba najbliżej czegoś co nazwać można było nimfomanią. Ona chciała się pieprzyć często, długo i na wymyślne sposoby… ale w jej przypadku było to raczej uwielbienie dla seksu, a nie skrzywienie lub wręcz choroba. Nixx… tu nie był pewny. Ale wyobrażał ją sobie jako sucz, która jak modliszka wyłapywała typów po całym Chell, wykorzystywała i nie do końca zaspokojona skrzywioną chucią, niezadowolona ich niszczyła. Jednego po drugim, również niczym modliszka.
Czy tak było?
Mógł tylko przewidywać.
Ale jeżeli tak było, musiał złamać ją, a nie dać się złamać jak inni.
Miał swoją empatię, miał doświadczenie z Rudą i sztabem innych dziewczyn, miał dobrą kondycję.
I miał Studda.
Przyłożył się do tego papierosa.
Przyłożył mocno.
I długo

Po długich godzinach zarobkowania, Nixx popchnęła go z sofy, sama układając się na brzuchu z leniwym wyrazem twarzy.
- Przynieś mi i weź sobie też. - Poklepała Luca lekko po policzku. - Zasłużyłeś.

I tak Lucifer van den Heen został jedną z najtańszych dziwek w historii USA.
Za fajka…
W Chell...

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 01-11-2016 o 00:37.
Leoncoeur jest offline