Zagrałbym (albo - mniejsze szanse, przynajmniej póki co - poprowadził) sesję w świecie Warhammera, ale od takiej strony, której ani WFRP ani nadchodzący Zweihander nie zdołał ugryźć - sesję o członkach jednego z rodów elektorskich, uwikłanych w polityczne rozgrywki w obrębie swej rodziny, Imperium i całego Starego Świata. Poniekąd byłoby to coś w rodzaju
Pieśni Lodu i Ognia RPG, tyle że w świecie, do którego mam większy sentyment. Zawsze chciałem zostać elektorem i układać się ze skavenami.
A jeśli nie Warhammer, to chętnie zagrałbym (albo znowu - kiedyś poprowadził) podobną rozgrywkę z perspektywy członków cormyrskiego rodu w Zapomnianych Krainach. Świetnie pasowałby tu młody ród
Hawklinów, który dorobił się szlacheckiego tytułu na poszukiwaniu przygód. W sesjach tę tradycję można by kontynuować, przeplatając intrygi na rodzimym podwórku z zorganizowanymi wyprawami w najdalsze i najdziksze zakątki Faerunu.