Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2018, 10:14   #25
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Remigiusz Mróz - Behawiorysta

9/48




Gdybym miał opisać książkę jednym słowem, to jak by ono brzmiało?

Niespójna.

Jeśli bohater jest przedstawiany jako facet potrafiący rozwiązać niemal każdą sprawę, jako doświadczony prokurator, który niejedno w swojej wieloletniej karierze widział, to oczekuję, że będzie się tak zachowywał. Jeśli taki bohater robi najbardziej kretyńską rzecz, jaka może przyjść do głowy, to oczekuję, że ma master plan z sekretami w sekretach, a nie tego, że po prostu robi rzecz głupią.
Ale od początku.

Podchodziłem do tej książki z obawą. Opis na odwrocie mnie nie zachęcił. Pozwolę sobie zacytować.

Cytat:
Napisał Behawiorysta
Zamachowiec zajmuje przedszkole, grożąc, że zabije wychowawców i dzieci. Policja jest bezsilna, a mężczyzna nie przedstawia żadnych żądań. Nikt nie wie, dlaczego wziął zakładników, ani co zamierza osiągnąć. Sytuację komplikuje fakt, że transmisja na żywo z przedszkola pojawia się w internecie.

Służby w akcie desperacji proszą o pomoc Gerarda Edlinga, byłego prokuratora, który został dyscyplinarnie wydalony ze służby. Edling jest specjalistą od kinezyki, działu nauki zajmującego się badaniem komunikacji niewerbalnej. Znany jest nie tylko z ekscentryzmu, ale także z tego, że potrafi rozwiązać każdą sprawę. A przynajmniej dotychczas tak było…

Rozpoczyna się gra między ścigającym a ściganym, w której tak naprawdę nie wiadomo, kto jest kim.
Pierwsza myśl? Co mnie to obchodzi? Nie widziałem tutaj zbyt wielkiego pola na komplikację. Przyjeżdża negocjator, wjeżdżają antyterroryści, po książce. Postanowiłem jednak dać temu szansę, ponieważ jednak jakoś tyle stron autor musiał zapełnić. Dodatkowo Remigiusz Mróz wyrobił sobie nazwisko w pewnym kręgu i to zdecydowanie z pozytywnymi łatkami.

Rozpocząłem czytanie. I zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Wciągnęła mnie. Bez tytułowego bohatera na scenie służby porządkowe nie potrafią zrobić zupełnie nic. Potrzebny im specjalista od kinezyki, który pomimo problemów daje radę odczytać coś ze swego antagonisty. Potem następuje moment, w którym właściwie Mróz mógłby już kończyć… Zaraz, zaraz… jakto? Przecież jesteśmy dopiero w około 1/3 książki…

Bum! Eksplozja głupoty.

Myślę sobie: „Oho, dobry jest. Robi coś idiotycznego, więc z całą pewnością ma plany w planach.”
Oddaję głos w ręce klasyka. Otóż Gerard po prostu zabłysnął brakiem intelektu. Lepiej, żebyście to wiedzieli, aby nie było rozczarowania podczas czytania. Niemniej sytuacja wydaje się całkiem do wyratowania. Owszem, miał zaćmienie umysłu, ale zdaje się, że to otwiera mu nowe pola choćby na płaszczyźnie sukcesu jakim jest rozgryzienie przeciwnika.

Książka jest podzielona na trzy duże części. Pierwsza i druga ma ten sam problem. Akcja jest ciekawa, po czym następuje końcówka wyjęta z du… żego kapelusza. Choć muszę przyznać, że „Allego Sonatowe” (pierwsza) podobała mi się znacznie bardziej niż „Adagio, Largo” (druga). Potem następuje „Presto, Vivo” i całkowity kolaps. Dwukrotnie po idiotycznych akcjach Behawiorysty.

Pod koniec „Adagio, Largo” ktoś może próbować tłumaczyć go emocjami. Nie. Definitywnie nie. Wtedy złapał wiatr w żagle, wtedy to on był panem sytuacji psychicznej na polu i chwycił cugle pragmatyzmu.

Z resztą, jeśli nie boicie się większych spoilerów, a jest tam jeden bardzo, bardzo duży, to polecam komentarz gwiazdki. Według mnie oddaje wszystko. Ja niby też troszkę ujawniam, ale dlatego, że staram się jedynie zmniejszyć rozczarowanie.

Edling jest niespójny pod względem charakteru, a to jest cecha, na którą bardzo mocno kładę nacisk. Antagonista jest przesadzony względem Behawiorysty.

To nie jest jednak tak, że książka mi się nie podobała. Czytało się przyjemnie i szybko. Akcja nie zanudzała. Pojawiło się kilka bardzo ciekawych pomysłów. Całkowicie kupuję motyw zbrodniarza, ponieważ wierzę, iż coś takiego mogłoby się zrodzić w ludzkiej, nieco skrzywionej psychice.
Postacie drugoplanowe miały swój unikalny, nieprzekombinowany charakter.

Nie kupuję za to całkowitej bezradności informatycznej. Kolejna niespójność. Wspomnienie o tym, że informatycznie wszystko wyszło bardzo drogo, ale nikt nie pochyla się nad źródłami finansowania. Jeszcze jedna niespójność.

Książka jest fajna, ale jest dla mnie niewiarygodna.
A bo twoje fantasy i czary-mary, to niby wiarygodne i spójne, co? Pokaż mi człowieka, który za pomocą magii rzuca kulami ognia, cwaniaku.
Otóż tak, magia jest bardziej wiarygodna i spójna niż omawiana pozycja Mroza, ponieważ jest wprowadzonym czynnikiem obcym i oczywiście niewiarygodnym, ale zachowującym się w wiarygodny i przewidywalny sposób na mocy określenia zasad jej działania. Stworzony jest pewien obiekt. Mówimy: „Załóżmy, że istnieje. Wtedy zachowuje się zgodnie z tymi regułami.”, co nie czyni jej irracjonalnym.

W książce Remigiusza Mroza występują sprzeczności z założeniami. Zakładam, że ten obiekt istnieje i zachowuje się w taki sposób. Potem nagle zachowuje się w inny sposób.

Mimo wszystko jednak polecam. Nie nastawiajcie się na pozycję urywającą kończyny z dolnej części ciała, bądźcie przygotowani na rozczarowania, a możecie się przy niej dobrze bawić.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem