6/18
Harry Potter i przeklęte dziecko - John Tiffany i Jack Thorne
[media]https://image.ceneostatic.pl/data/products/45314615/i-harry-potter-i-przeklete-dziecko-czesc-1-2-oprawa-miekka.jpg[/media]
Ocena: 0/10
Coś okropnego.
Z reguły zawsze lubiłam czytać dramaty, ponieważ ich autorzy z racji gatunku literackiego, muszą bardziej skupić się na fabule niż na laniu opisowej wody, która może swoim kunsztem przyćmić miałkość przedstawianej historii.
„Harry Potter i przeklęte dziecko” jest oczywiście scenariuszem, nie dramatem… a przynajmniej nie w sensie gatunkowym :P
Treść jest mocno podyktowana zamiarem zbicia kasy na sławnym tytule.
Mamy starych bohaterów, którzy jedyne co mają wspólnego ze swoimi pierwowzorami to imiona i uniwersum; charaktery mają jednak tak pozmieniane, że nie rozpoznajemy w nich tych… o których czytaliśmy w książkach, czy oglądaliśmy w filmach.
Taki Ron na przykład cofnął się w rozwoju, płata wszystkim psikusy i nie ogarnia świata rzeczywistego wokół siebie, a jest teraz w wieku 40 lat i opiekuje się dziećmi; Harry stał się ojcem tyranem, nieradzącym sobie ze swoimi emo uczuciami i obowiązkami w pracy; Ginny wszystko wiedzącą i rozumiejącą ostoją spokojności, która nie ocenia - rozumie i zna wszystkie lekarstwa na troski; a Draco czułym, odważnym mężczyzną broniącym szczęścia swojego syna, który pomimo niepowodzeń nie poddaje się i dumnie kroczy przez życie.
Nowi bohaterowie są płytcy i infantylni, nie da się z nimi w żaden sposób sympatyzować, ich działania nie są podyktowane żadnym logicznym, czy emocjonalnym wykładnikiem; nie budują nawet fanserwisu… nie robią nawet show… mam wrażenie, że mają jedynie przedłużać katorgę do maksimum, by dało się z widza spektaklu (które chyba 6h trwa?) wydoić jak najwięcej pieniędzy za bilet.
Cała akcja zamknięta jest w dwóch dwu aktowych częściach, przy czym w pierwszym akcie pierwszej części bardzo szybko da się przejrzeć "fabułę", kolejne trzy części Moda na sukces odcinek 18643 - przy czym jeśli którykolwiek ze starych bohaterów, byłby faktycznie tym z książek... całe "dzieło" skończyłoby się w na dwóch aktach. Nie mam bladego pojęcia dlaczego Rowling zgodziła się na wydanie takiej szmiry... kasy ma w bród, a jak sama twierdzi - kocha "Pottera" jak własne dziecko... dlaczego więc tak je skrzywdziła?
Podsumowując. W internecie jest dostępne multum lepszych fanficków, które potrafią zachwycić nie tylko treścią, ale i wykonaniem, na wierności odzwierciedlenia świata kończąc.
Nie polecam nikomu.