Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2018, 13:13   #35
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Jestem zmęczona moim pechem co do literatury jaką sobie dobieram :P Proszę o pomoc
8/18

Salman Rushdie - Wstyd


[media]http://cf2-taniaksiazka.statiki.pl/images/large/C59/9788378184782.jpg[/media]

ocena: 6/10


Chyba każdy wie, że Samlan jest moim ulubionym autorem współczesnych czasów i czytam wszystkie jego dzieła jakie wpadną mi w ręce. Literatura ta wymaga od czytelnika sporo wysiłku. To nie są książki, które można łykać jak tanie landrynki. Niemniej nigdy nie miałam większego problemu ze zrozumieniem co autor miał na myśli. Wiadomo… czasami czytelnik mija się z twórcą na jakiejś płaszczyźnie, czy to z powodu różnicy wieku, czasu w jakich żyje, płci, religii, kultury, czy wykształcenia, ale te rozbieżności są na tyle niewielkie, by dało się pewną nić „porozumienia”.
Tym razem jednak Rusdhie ostro pojechał po bandzie i nie zrozumiałam ani krztyny z tego co napisał. Nie zrozumcie mnie źle, tak książka jest dobra, historia jest ciekawa, postaci nietuzinkowe, spostrzeżenia co do ludzi i świata bardzo trafne, dowcip na najwyższym poziomie. Czyta się to świetnie tylko, że… gdzieś pod tym wszystkim jest ukryte drugie dno. Jestem pewna, że pisząc tę książkę, autor miał na myśli konkretne zjawisko, czy może wszystkiego po trochu. Podejrzewam, że chodzi o Pakistan i jego ustrój polityczny jako taki. Od razu mówię, że sama na to nie wpadłam… bo Sali sam w pewnym momencie zaczyna się do tego przyznawać na stronach własnej powieści tylko… tylko znowu mam wrażenie, że coś mi umyka, że metafora jaką się posługuje jest jeszcze głębsza i nie tylko chodzi o kraj, ale i o ludzi. Nie wiem, czy chodzi o kogoś konkretnego, bo niestety nie interesowałam się nigdy historią Pakistanu, jedyne co wiem, to, że muzułmanie z hindusami się naparzali i w końcu „rozwiedli”, a później na islamski kraj spadła zaraza w postaci talibów, którzy zniszczyli coś, co przy odrobinie chęci mogło wyjść całkiem znośnie.
Ogólnie książka mi się podobała, nie żałuje, że ją czytałam, choć poczułam się przez nią wyjątkowo niedoinformowana - jeśli nie tępa. Będę musiała jeszcze kiedyś do niej przysiąść, może znajdę jakiś klucz (ach przypisy jak w BN byłyby cudowne ), który pozwoli mi zrozumieć niuanse.


9/18

Haruki Murakami - Na południe od granicy, na zachód od słońca


[media]https://s.znak.com.pl/files/covers/card/b3/T003796.jpg[/media]

ocena: 2/10


Nigdy nie czytałam Murakamiego, ale wielu znajomych go namiętnie „trzaska”, pomimo tego nigdy nie byłam ciekawa co ten autor wypisuje w swoich dziełach, być może dlatego, że zazwyczaj są one bardzo krótkie.
Tak się jednak złożyło, że robiąc porządki w biblioteczce znalazłam jedną jego książkę i z ciekawości przeczytałam te marne 200 stron i co tu dużo mówić...
Historia odtwórcza, ponieważ pierwowzorem są Cierpienia młodego Wertera lub Devdas. Bohaterowie płytcy. Stylistyka nadająca charakter „zwierzania” się przyjaciela ze swojego życia. Problem w tym, że to co ma do opowiedzenia jest nijakie i nudne, ale kusi ładnym językiem.
Jeśli chcecie poczytać o mężczyźnie, który nie umie żyć i karmi się swoją wybujałą fantazją, raniąc przy tym wszystkich którzy go kochają, to jest to pozycja w sam raz dla ciebie.


10/18

Stephen Dobyns - Świątynia martwych dziewcząt


[media]https://media.merlin.pl/media/300x452/000/003/983/56ba82b1d0f91.jpg[/media]

ocena: 5/10

Powiem szczerze, że patrząc po okładce i jej marnym wykonaniu spodziewałam się, że środek będzie równie nieciekawy. Zniechęcona poprzednimi wtopami literackimi, nie miałam żadnych wysokich oczekiwań co do lektury i… trochę się zdziwiłam, bo przyjemnie się to czytało.
Ot „lekki” (musze tu zaznaczyć, że problem poruszony w książce nie jest w żadnym wypadku „lekki” w sensie błachym i mianem tym posługuje się tylko dlatego, że przy morderstwach i spaczonych psychikach moja chora głowa po prostu odpoczywa i pogodnieje, choć jeśli by patrzeć po „straszności” tematyki to… w sumie dałabym 2/6 :P) thriller psychologiczny z bardzo dobrym ukazaniem powszechnego problemu społeczeństwa jakim jest zbiorowe odczuwanie czegoś, na przykład paniki lub niechęci oraz manipulacja tymże ludem.
Autor zgrabnie i dokładnie przedstawił stworzony przez siebie świat (czyli miasteczko mające kilka tysięcy ludności z bogatą historią) oraz ludzi w niej mieszkających. Bardzo, bardzo wielu ludzi o bardzo, bardzo barwnych charakterach i tłach, że aż dziw, że zmieścił się w niecałych 500 stronach.
Mamy na przykład głównego bohatera, który pełni rolę jedynie obserwatora i to postronnego - spokojnego nauczyciela biologii w podstawówce, który stara się trzeźwo patrzeć na świat. Jest samotnym mężczyzną, który kolekcjonuje różne dziwne rzeczy w słoikach z formaliną. Bardzo mocno ceni sobie przyjaźń z nastoletnią sąsiadką Sadie. Ma wiele zainteresowań - ściśle naukowych, ale także ułomności - na przykład kiedyś podglądał niewidomą sąsiadkę z okna swojej sypialni. Nie ma w tym jednak nic przesadzonego, przez co postać wydaje się bardzo… ludzka. Jest zwykła, nudna, nie wyróżniająca się, a jednak przyciągająca i mająca coś do zaoferowania.
Rozdziały są krótkie i esencjonalne, systematycznie dozujące napięcie, selektywnie lecz nie wybiórczo przedstawiające fakty. Natrafiłam na garść literówek, ale nie bardzo mi one przeszkadzały.
Ogólnie polecam, do czytania w podróży w sam raz bo literatura ta nie absorbuje za bardzo mózgu przy jednoczesnym nieprzynudzaniu.
Tylko zakończenie… ostatnia jedna strona… niepotrzebna i strasznie randomowa moim zdaniem, że aż wybuchłam śmiechem.

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem