14/12
Wiktor Suworow - "Lodołamacz"
Gatunek: historyczna z II WŚ.
Ilość str.: ok 330
Pierwsze wydanie: Wiktor Suworow 1989, wydanie polskie (II-gie): Wydawnictwo Adamski i Bieliński 1997?
- Nie do końca mogę się zorientować po stopce kiedy książka została wydana po raz pierwszy. Z roku 97-go ma być wydanie II-gie. Książka którą mam i czytałem została wydana przez Dom Wydawniczy Rebis, w Poznaniu, w 2011 r.
- No cóż, Suworow, dla mnie to klasa sama w sobie. Uwielbiam czytać ten jego kalulacyjny, podszyty momentami złością, momentami ironią styl. Autor pisze tak jak lubię: stawia jakąś tezę a potem punkt po punkcie go omawia. A jeśli opisuje jakiś głos sprzeciwu to też, obiera go jak cebulę i punkt po punkcie pokazuje jego słabe strony. Jak dla mnie świetny analityk piszący przystepnym dla takiego laika jak ja językiem. Do tego co by nie mówić o Suworowie to jednak sporo z tych teorii jakie stawia w swoich książkach ma ręce i nogi. Więc nawet jeśli się myli, albo ściemnia nawet to na tyle udanie, że wszystko układa się w sensowną całość.
- Co do tej, konkretnej książki to ksiązka skupia się na przygotowaniach ZSRR do szerzenia rewolucji. Rewolucji światowej i globalnej. Takiej która wymaga przezbrojenia na tory gospodarki wojennej całego ludnego i potężnego kraju, dopiero co wyniszczonego dwiema wojnami (światową i domową). I to na wiele lat zanim ktoś pomyślał o kolejnej wielkiej wojnie. W takim świetle te wszelkie zbrojenia Związku Radzieckiego jakże miłującego pokój, uciskanie własnego narodu, czystki, GUŁAG, ma jak najbardziej sens jako podwaliny pod rozszerzenie rewolucji na resztę świata a na Europę w pierwszej kolejności.
- Sam tytułowy Lodołamacz to pseudonim Hitlera jaki nadano w Moskwie Hitlerowi na długo zanim doszedł on do władzy i stworzył III Rzeszę. Książka wyjaśnia jakim cudem dwa teoretycznie tak nienawidzące się reżimy mogły tyle lat tak świetnie wspópracować. Dlaczego tak zawzięcie zwalczały socjalistów i wszelkich liberałów w Niemczech. Dlaczego potrzebna była czystka w państwie i w armii.
- Przedstawia też esencję historii i teorii i praktyki komunizmu od jego praktycznych podwalin u schyłku I WŚ aż po lato 41-go. Gdzie jeszcze XIX wieczne teorie czołowych guru komunizmu jasno wskazywały na walkę klas i rozszerzenie rewolucji na cały świat. I komuniści traktowali to jak najbardziej na serio, traktując dwudziestolecie międzywojenne tylko jako przerwę operacyjną potrzebną na rozbudowę potencjału militarnego, przemysłowego no i samych sił zbrojnych z największymi siłami pancernymi, lotniczymi i spadochronowymi na świecie. Czyli siłami stricte ofensywnymi właśnie.
- Najciekawsze rozdziały były dla mnie jednak te o przeswuaniu i mobilizacji całych armii począwszy od końca 39-go aż do ostatnich dni spokoju na granicy niemiecko - radzieckiej w czerwcu 41-go. Autorowi udało się zebrać i odtworzyć wiele rozmów, wspomnień, artykułów, dokumentów które zebrane do kupy jasno wskazują na mobilizację mas i zasobów na długo zanim sztaby Hitlera przystąpiły do pierwszych praktycznych szkiców planu "Barbarossa". Ześrodkowanie takiej masy wojsk i zasobów, w dwóch rzutach strategicznych na zachodniej granicy kraju tuż pod okiem licznych samolotów zwiadoczych Luftwaffe jest na pewno bezprecedensowym sukcesem strategicznym pod względem logistycznym i utrzymania tajemnicy. Myślę, że podobna do zaskoczenia jakie osiągnęli alianci zachodni przy lądowaniu w Normandii.
- Ksiązka też wyjaśnia ten krzykliwy ton radzieckiej propagandy, różne "dziury" w pamięci we wspomnieniach licznych radzieckich generałów i marszałków, oraz opory przed otwieraniem archiw dotyczących pierwszego okresu wojny. No i skąd ten kult Wielkiej Wojny Ojczyźnianej który tak gładko wyjaśnia, że kochający pokój Związek Radziecki, wyposażony w żałośnie przestarzały sprzęt (taaa... ściema jak z plakatu
) latem 41-go został znienacka i podstępnie zaatakowany przez faszystowksie hordy Hitlera.
- A tymczasem było na odwrót. Dwaj przywódcy dogadali się co do podziału Europy i z początku wszyskto szło zgodnie z ich planami. Pokonali Polskę a potem Hitler zabrał się za robienie porządków na Zachodzie. Dokładnie zgodnie z planami Moskwy, trałował tym swoim Wehrmachtem paki lodowe zachodu. Ale tutaj plan Moskwy się posypał po raz pierwszy bo Francka padła żałośnie szybko. Zamiast powtórki ze statycznych frontów znanych z poprzedniej wojny które mogły tak trwać i wyczerpywać obie strony latami Wehrmacht pyknął kolejny kilkutygodniowy blitzkrieg i było pozamiatane. No ostatnią nadzieją Stalina była jeszcze Anglia i to, że Hitler utopi tam desantując swoje najlepsze siły. Walki zapowiadałyby się długie i krwawe. Akurat na tyle by dobry wujek Joe zdołał odbudować swoje armie po wielkiej czystce i uderzyć w lecie 41-go na bijących sie ze sobą zachodnich chłopców. Przez upadek Francji i tak musiał przyśpieszyć o rok te uderzenie z lata 42-go na lato 41-go no ale pechowo dla niego wujek Adli w ostatniej prawie chwili się połapał co grozi jego wystawionemu do radzieckiego kopnięcia tyłkowi. Głównie dzięki zajęciu przez Rosjan Besarabii o której nie było z wujkiem Adlim deala a co jest pierwszym krokiem do pól naftowych w Rumunii. No i zrobił psikusa wujkowi Joe i kopnął pierwszy. Skoncentrowane do ataku armie, z notorycznym rozkazem by się nie bronić, nie strzelać, nie prowokować Niemców zostały zmasakrowane przez Niemców. A po wojnie trzeba było to jakoś wyjaśnić. I jak to się ukuło już w powojennym świecie zwycięzców jeśli trzeba było znaleźć winnego to najłatwiej było u Niemców. Więc mamy teraz ten kult Wielkiej Wojny Ojczyźnianej wciąż jakże silny w Rosji który zgrabnie wyjaśniał co trzeba i nie zadawał kłpotliwych dla sumienia ludzi radzieckich pytań.
---
Ocenia 8-9/10. Świetna książka. Jak kogoś kręcą tematy II WŚ czy choćby jakieś spiskowe teorie z nią związane to powinien się z nią zapoznać. Suworow w pełnej swojej krasie.