Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2018, 18:21   #51
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
15/12







Wiktor Suworow - "Cień zwycięstwa"
Gatunek: historyczna z II WŚ i kilka dekad po.
Ilość str.: ok 360
Pierwsze wydanie: Wiktor Suworow 2002, wydanie polskie (II-gie): Wydawnictwo Adamski i Bieliński, Poznań 2012


- Kolejna książka Suworowa jaka wpadła mi w ręce. Tym razem koncentruje się na omówieniu biografi bodajże jednego z najsłynniejszych dowódców z czasów II WŚ czyli marszałka Gieorgija Żukowa. Postaci bardzo hołubionej w dawnym ZSRR a także obecnej Rosji, postaci rozpoznawalnej także poza Rosją jako właśnie jednej z najważniejszych dowódców II WŚ. Autor zdecydowanie odbrązawia mity jakie przez dekady narosły wokół tej postaci i widać prawie z każdej strony, że autor nie lubi tej postaci i strasznie go ona wkurza.

- Autor mniej więcej po kolei omawia kolejne lata, dekady i etapy w życiu Żukowa. Od jego dowodzenia w bitwie nad Chałchyn Goł po okres jego ostatnich lat życia w latach 70-tych. I tak jak Żukow sam ukuł o sobie slogan "Gdzie ja tam zwycięstwo" tak Suworow bierze te wszystkie mity za łeb i na tapetę gdzie się z nimi rozprawia. Tak jak to ma w zwyczaju, po kolei, metodycznie, nie jakimiś dywagacjami tylko posiłkując się zapisami z radzieckich archiwów, wspomnieniami i biografiami innych marszałków, generałów i osobiśtości. I po odbrązowieniu tych mitów kontrast uderza jak obuchem. Z genialnego wodza i stratego który prawie sam wygrał wojnę na froncie wschodnim pojawia się ordynarny, lebiega któremu strach byłoby powierzyć choćby kompanię wojska nie mówiąc o dywizji czy jednostkach wyższego rzędu.

- Z książki wychodzi obraz człowieka który trochę umiał wykorzystać koniunkturę swoich czasów świetnie się w nią wpisując ze swoim karierowiczostwem a trochę po prostu miał szczęście. I okazał się być odpowiednim człowiekiem, o odpowiednich kwalifikacjach (siania terroru bez zbędnych refleksji) którego Stalin w danym momencie potrzebował. Ale traktował jak użyteczne w danym momencie narzędzie, kompletnie nie miał poważania do Żukowa jako stratega czy dowódcy. Jak mawia Suworow "Od myślenia był Wasilweski" głównie w kontekście stalingradzkiej bitwy ale w szerszym rozumieniu właśnie, że od myślenia na pewno nie był Żukow.

- Autor zauważa też celnie, że ten największy geniusz strategiczny wszechczasów (w swoim mnemaniu) gdy się już wojna skończyła i czasy się uspokoiły, nie napisał twórczo żadnej swojej złotej myśli czy refleksji. Więc jak? Taki geniusz a nie miał nic do przekazania potomnym? Nie chciał by ktoś kontynuował jego dzieło strategicznego geniuszu? Co prawda podpisał swoim nazwiskiem swoją "autobiografię" wydaną ("Wspomnienia i refleksje" spisaną pod koniec lat 60-tych, pierwsze wydanie wyszło w 69-tym.) ale całą robotę odwalił kto inny a osobiście "autor" tej książkie nie napisał w niej ani literki. A nawet w takich wspomnieniach to jest uprawiany kult jednostki własnej osoby i nagminne sianie propagandy oczerniających wszystkich wokół siebie i właśnie gloryfikujący własną osobę.

- No ale oddam głos samej książce:


"Czy Żukow zastanawiał się nad tym, co sam będzie robił w trakcie wojny? Może i tak. Ale nic nie wymyślił. Wszystkie poczynania Żukowa w pierwszych minutach, godzinach i dniach wojny - to totalna improwizacja. Były to działania niezaplanowane a nawet nieprzemyślane." s.166-167 o roli Żukowa jako szefa sztabu generalnego czyli mózgu armii która powinna przygotować ją na nadchodzące działania. Jak wiadomo w lecie 41-go siły zbrojne ZSRR kompletnie nie były przygotowane do takiej wojny jaką im zaserwował wujek Adli. A, że były przygotowane do innej wojny to już insza inszość i to omówione jest w innych książkach tego samego autora


"Czas na krótkie podsumowanie.
Pod Stalingradem zostały wykonane dwa zadania.
Pierwszym z nich było powstrzymanie odwrotu wojsk radzieckich i utworzenie nowego frontu. To zadanie zostało zrealizowanie w lipcu i sierpniu 1942 bez udziału Żukowa.
Drugim zadaniem było przełamanie linii frontu nieprzyjaciela i okrążenie jego wojsk w rejonie Stalingradu. To zadanie zostało zrealizowane w dniach 19-23 listopada 1942 roku. I też bez udziału Żukowa. Zarówno podczas pierwszego jak i drugiego zadania Żukow szturmował Syczewkę." - s.237-238 o roli Żukowa w bitwie pod Stalingradem. Gdzie właśnie na polecenie Stawki (sztabu generalnego Armii Czerwonej) został przysłany na jesieni, właśnie pomiędzy tymi datami ale w tym rejone działano bez jego udziału a jego Stalin wysłał by miał terrorowe oko na to co się dało. Zasz firmową wręcz bitwą Żukowa mogłaby być właśnie owa wspomniana Syczewka o którą walki trwały prawie rok czasu i genialny strateg wszechczasów nie potrafił jej zdobyć nawet przy przytłaczającej przewadze sił i środków nad przeciwnikiem.



- Poza tym w książce jest bez żenady opisane sporo niezbyt chlubnych kart z historii Armii Czerwonej. Na przykład powszechne kradzieże mienia wszelakiego pod koniec i tuż po II WŚ. Na masową skalę występujące w pokonanych Niemczech okupowanej między innymi przez siły Armii Czerwonej. Zgadnijcie kto został naczelnikiem tych sił okupacyjnych? No pewnie, że nas główny bohater tej opowieści I pod jego zarządzaniem kradzieże urosły do takiej fantastycznie masowej skali, że nawet inni dowódcy Armii Czerwonej byli tym oburzeni a przecież też nie mieli pod tym względem czystego sumienia i rączek Jak udowadnia autor taki system działa jeśli są zamieszani wszyscy bo wszyscy biorą, są sprzedajni no albo właśnie kradną. Różnią się tylko skalą w hierarchii dziobania. Więc Gieorgij Żukow nie mógł nie wiedzieć o tym masowym procederze w którym musial uczestniczyć. Bo albo by był kompletnym idiotą nie mającym pojęcia co się dzieje poza oknami jego berlińskiej rezydencji co sam wielokrotnie przecież zaprzecza cytując własny geniusz i przenikliwość umysło no albo właśnie sam brał w nim udział dlatego wszystko grało pięknie w tym mechaniźmie kradzieży wszystkiego co tylko się dało.

- Ciekawie jest też opisany moment walki o władzy z Chruszczowem, już po śmierci Stalina i Berii. Gdy wśród wszystkich wilków na scenie zostali ci dwaj a władzę nad watahą mógł przejąć tylko jeden z nich. I po tylu dekadach "genialnego wodzowania" i brylowania na szczytach prawie powszechnie góra władzy, w sporej mierze także wojska, postawiła na Chruszczowa mając dość tego chamskiego okrutnika bez śladów strategicznego intelektu a momentami po prostu głupiego.

- Inną ciekawą tradycją jaką wprowadzili drugowojenni bohaterowie na szczytach Armii Czerwonej jest pranie oponenta po pyskach. Najlepiej przy wszystkich. To właśnie praktyka z lubością stosowana przez Żukowa. Danie podwładnemu po pysku. Stąd właśnie autor dopatruje się tradycji patologii wojskowej fali i podobnych zachowań w armi radzieckiej a potem rosyjskiej. Bo skoro tak zachowują się ludzie z masą orderów i tytułami, normalnie żywe legendy swoich i nie tylko swoich czasów to znaczy, że tak trzeba prawda?


---



Ocenia 8-9/10. Świetna książka. Jak kogoś kręcą tematy II WŚ a osobą Gieorgija Żukowa zwłaszcza, to powinien się z nią zapoznać. Suworow w pełnej swojej krasie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem