Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2018, 12:20   #53
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
9.
Mordobicie. Wojna superbohaterów. Marvel kontra DC - Reed Tucker
Gatunek: literatura faktu


Kino superbohaterskie święci obecnie prawdziwy triumf. Żeby ominąć szereg dopieszczonych wizualnie produkcji, człowiek musiałby spędzić ostatnie lata w ziemiance. Materiał źródłowy rzeczonych filmów, czyli komiksy oczywiście, stały się w Stanach Zjednoczonych elementem narodowej tożsamości. Amerykanie wprost kochają opowieści o herosach w fikuśnych strojach. I choć u nas nadal myśli się trochę inaczej, superbohaterowie już dawno przestali być domeną najmłodszych odbiorców. To fenomen pochłaniający przeróżne grupy wiekowe i zataczający coraz szersze kręgi.
,,Mordobicie” opowiada historię rywalizacji dwóch komiksowych gigantów, którzy ścierają się praktycznie od swojego powstania. Można pomyśleć, że ta branża od strony biznesowej jest równie porywająca, co obserwacja rosnącej trawy. Nic bardziej mylnego. Firmy biorą sprawę poważne, zarazem stosując sabotaże z tej samej półki, co podkładanie pierdzącej poduszki.
Pierwotna wizja komiksu DC była wypełniona patosem i miała w prosty sposób podnosić czytelnika na duchu. Tak przynajmniej widzieli to scenarzyści oraz rysownicy. Szefostwo bowiem, zdawało się nie czytać nic poza wynikami sprzedaży. Marvel prawie od zawsze był wiecznym nastolatkiem, z postrzelonymi pomysłami i aż nazbyt rozbuchaną wyobraźnią. Z czasem te różnice lekko się zatarły, lecz spięcia trwają prawie permanentnie.
Dość powiedzieć, iż wiele kultowych tytułów powstało nie tylko pod wpływem pasji, ale i chęci dokopania przeciwnikowi. Z ,,Mordobicia” wyłania się obraz chaotycznej walki, gdzie wydawnictwa sięgają po mało honorowe zagrywki. Są tu liczne historie o wzajemnym podkradaniu artystów, marketingowych sztuczkach czy dosłownie szpiegowaniu. Jeszcze parę lat temu Marvel nagradzał lokalnych sprzedawców, którzy przesyłali do wydawnictwa wyrwane okładki rywala. Słowem, obserwujemy tu konflikt, który z modelu korporacyjnego przemienił się w obrzucanie zabawkami na tle ogromnej piaskownicy.
Książkę charakteryzuje lekki styl. Autor lubuje się w małych historiach i ciekawostkach, a to one są tutaj swoistym crème de la crème. Każdy rozdział opisuje inny przedział czasowy. Na początku czytamy o powstaniu dwóch korporacji, później śledzimy ich wzloty i upadki, aby zakończyć w czasach współczesnych. Tutaj z kolei bardziej skupiono się na ekranizacjach i szczerze mówiąc, chętnie poczytałbym o tym okresie coś więcej. Ta historia cały czas dzieje się na naszych oczach, zaś filmowe światy obydwu firm rozpisane są na kilka ładnych lat.
Czy pozycja nadaje się tylko dla zagorzałych fanów komiksów? Niekoniecznie, i to stanowi o jej jakości. Została ona napisana na tyle klarownie, że zrozumie ją każdy, nawet osoba spoza środowiska. Bynajmniej jest to publikacja jedynie o superbohaterach jako takich. Na pierwszy plan wysuwa się raczej wzajemne prężenie muskułów, mimo że silenie się na powagę, czyni ten konflikt jedynie zabawniejszym. Co najważniejsze jednak, lektura daje wgląd na pewne mechanizmy, dzięki którym lepiej idzie zrozumieć amerykański komiks. Takich pozycji nadal jest u nas jak na lekarstwo, a już szczególnie wychodzących poza czysto rozrywkowy kontekst.

Ocena: 7/10
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 17-08-2018 o 14:47.
Caleb jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem