Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-08-2014, 22:11   #1
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
[Wampir Maskarada] Szpony Nałogu

Wampir Maskarada Szpony Nałogu +18


Wstęp

Las Vegas miasto Grzeszników i hazardzistów. Znów zostało przywrócone do życia. Zapadł zmrok. Miliony neonów Przebiły ciemności nocy. Księżyc wędrował spokojnie po niebie. Powietrze było gęste jakby skrywało jakąś tajemnicę, miliardy samochodów jak zwykle wydzielały swoje trujące i śmierdzące spaliny. Śmiertelni mieszkańcy Vegas zajmowali się swoimi sprawami. Trwonili pieniądze w kasynach, pełni nadziei na zmianę swojego losu. Tej nocy los niektórych osób się zmieni, jedni przyjadą do Las Vegas, aby zakosztować nocnych uciech, inni Przyjadą aby załatwić interesy. Miasto Aniołów daje nieograniczone możliwości. Możesz spełnić swój Amerykański sen, z biedaka stać się milionerem. Taką właśnie iluzją metropolia zbudowana na pustyni karmiła swoje dzieci widać bardzo skutecznie.

Bal maskowy Hotel Stratosphere 12.01.2011 godzina 22.

Książę Aleksander Ponad trzystuletni Ventrue widział w tym pewną ironię. W końcu każdy wampir Camarilli zakładał na siebie miliony masek w ciągu swojego istnienia. Książę, był ubrany w Czarny włoski garnitur, który dodawał mu powagi, oczy księcia ukryte za maską szakala bacznie obserwowały, zarówno bydło służące za przekąski jak i spokrewnionych bawiących się na przyjęciu. Dzisiejszej nocy wampiry mogły się wyluzować. O maskaradę się nie martwił Bydło zostało sprowadzone z zagranicy. Wielu nieudolny Interpol szuka do dziś. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Bydło odpowiednio „doprawione”, muzyka idealnie dobrana, ochrona na swoich miejscach. Wszystko w najlepszym porządku. Uwagę księcia przykuła mała może jedenastoletnia dziewczynka. Popatrzył w jej zamglone oczy i zmusił, aby podszedła do niego. Była młodą, ładną blondyneczką o niebieskich oczach, tak podobną do jego córki za życia. Książę posadził sobie dziewczynkę na kolanach bawił się przez chwilę jej włosami. Zalała go fala wspomnień zamyślił się przez chwilę. Wspomniał swój dom w Londynie, wspomniał jej oczy tak podobnie do oczu jej matki. Wspomniał również noc swojej przemiany oraz jego pierwszy posiłek żona i córka. Dwie kobiety które kochał i które zabił. Później nastąpiły długie lata wspinania się po szczeblach władzy. Przypomniał sobie własny przeprowadzony zamach na księcia Los Angelles. Wszedł wraz wynajętym z oddziałem. Pamiętał swoje słowa „ To koniec twoich rządów”. Odegnał od siebie wspomnienia i wgryzł się w tętnicę blondyneczki. Z ust dziewczynki pociekła ślina, a oczy powoli przestawały lśnić powoli z każdym łykiem iskra życia w jej oczach gasła. Aleksander Poczuł nieopisaną rozkosz, zupełnie jakby obudził się na nowo. Książę poczuł coś czego nie czuł od ponad trzysta lat. Mimowolne skurcze serca, coś jakby coraz mocniejsze ukucia, ból w ciele wampira zaczynał przybierać na sile, zszedł w dół brzucha pompując żołądek, śledzionę, wątrobę, krew przesyłała igiełki bólu do całego ciała Księcia. Uszy Arystokraty rejestrowały krzyki wyjących z bólu spokrewnionych. Rozległy się strzały z broni większość istot, która jeszcze do niedawna była Wampirami umierała teraz jak ludzie. Książę zauważył Zbliżającą się do niego kobietę ubraną w czarną balową suknię i czarne jedwabne rękawiczki Rozpuszczone czarne włosy sięgały jej do połowy pleców. Poczuł potężny ból w prawym barku, ból tak potężny iż przyszpilił go do fotela pozbawiając możliwości ucieczki. Jego wspólniczka Vanessa zrzuciła z jego kolan truchło dziewczynki.
To koniec twoich rządów- Szepnęła mu do ucha, usiadła na mężczyźnie okrakiem i wypiła krew Księcia. Słowem przewrót się udał książę siedział martwy w swoim fotelu wszyscy świadkowie zostali wybici... Prawie wszyscy

Lilianna

14.01.2011

Nastała noc zalewając przytulnym mrokiem twoje mieszkanko. Ciemność przyniosła z sobą szczekanie psów, kłótnie i awantury sąsiadów, pijackie krzyki dochodzące z podwórka.Ciszę na początku przerwało charczenie później twoje zmysły zarejestrowały zapach krwi, dźwięk wkładanej do niewielkiego Bum Boxa płyty i... Wszystkie te odgłosy zostały zagłuszone przez zespół Zeromancer i jego Rockowo- Industrialne brzmienie. Nosferatu patrzył przez okno na siedzibę Księcia i Uśmiechał się. Nadnaturalne zmiany cofały się przyjemnie. Patrząc przez okno widać było Las Vegas miasto grzeszników, kuszące swoimi ostrymi barwami, ale twój widok przykuły dwie rzeczy. Pierwsza to konająca kobieta siedząca na krześle przed Telewizorem, który ustawiony był na Kanał Rozrywkowy. Peter Spojrzał na Ciebie i wyszedł z cienia w dłoniach trzymał jedną pustą jedną pełną strzykawkę.
- Zawsze to powtarzam Telewizja zabija- Mężczyzna zmienił utwór na płycie podszedł zwalił jeszcze ciepłą kobietę na podłogę, a sam usiadł w fotelu. Usta kobiety mówiły niemo „ Pomóż mi”. Przywrócony do normalności nosferatu chwycił pilot i zaczął zmieniać kanały w telewizorze.
- Pieprzony chłam- Skwitował wyłączając pudło.- Zanim coś powiesz wiedz, że mam pewne informacje, ale potrzebuję schronienia chcesz wiedzieć jako pierwsza w mieście co zaszło ?- Popatrzył na ciebie naćpanymi oczami, było mu piekielnie dobrze.
 

Ostatnio edytowane przez Aves : 31-08-2014 o 22:43.
Aves jest offline  
Stary 01-09-2014, 01:36   #2
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Opatulając się szczelnie szlafrokiem obrzuciła swojego towarzysza pełnym niechęci spojrzeniem.
- Po pierwsze, mówiłam abyś nie przychodził do mnie w tym stanie..! - warknęła na niego kobieta, uderzając mężczyznę po czerepie otwartą dłonią.

Nachyliła się do rannej, sprawdzając na tyle, na ile miała w możliwości, jak ta jest bliska ramionom żniwiarza.

- Po drugie, kto to jest? I dlaczego pozwalasz jej umrzeć w moim własnym domu? - zapytała, spoglądając na niego bystrym wzrokiem.
- To człowiek? Ghul? - zainteresowała się kładąc chłodną dłoń na czole leżącej. Nie chciała, aby ta umarła, a złość na towarzysza położyła się cieniem na jej ładnej twarzy.
- Jakie masz informacje? - mruknęła z odrobiną niechęci w głosie, nadal skupiając większość swojej uwagi na dziewczynie leżącej u ich stóp.
 
Nimitz jest offline  
Stary 02-09-2014, 22:00   #3
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
Kobieta zamarła mięśnia zwiotczały, a powietrze zostało zatrute przez zapach moczu. Peter wstał z fotela chwycił nieboszczkę za nadgarstki i zaczął ciągnąć w stronę łazienki.
- Z ludźmi zawsze jest pewien problem strasznie śmierdzą po finale, ale ja nie o tym chciałem z tobą pogadać. Wiesz jakby to ująć...- Podrapał się po szyi i przez przypadek odsłonił tatuaż czarnej ręki.

Znałaś Petera dość długo i wiedziałaś, że bliżej mu było do członka Camarilli niż Sabatu.

-... No Dokonała się Rewolucja w końcu ktoś porządny przejmie ster władzy. Chciałem pierwszy przekazać ci tą nowinę. Książę nie żyje. A teraz odpowiem na twoje przyziemne pytania. Ten śmierdzący ochłap to człowiek, dlaczego pozwoliłem jej umrzeć, była po prostu słaba, a jak się pewnie domyślasz Nympha najlepiej smakuje prosto z Krwawej Lalki. Druga sprawa, tak jest po prostu łatwiej zagłuszyć sumienie. Podążanie nową ścieżką wymaga poświęceń...- Wrzucił truchło do wanny. Odwrócił się i popatrzył Cygance w oczy.

- Mam propozycję dla Ciebie i Nowe lokum jeśli tylko chcesz- Poszperał w kieszeni położył na pralce wizytówkę klubu „Hot Cat”.

- Spotkajmy się tam za dwa Dni teraz czeka mnie mnóstwo zabawy i w końcu zjem coś normalnego. Lilian życzę Ci spokojnej nocy- Peter Ubrał swoją skórzaną kurtkę i chciał już wychodzić.
 
Aves jest offline  
Stary 02-09-2014, 22:43   #4
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Opiekuńcza natura umarła gdy tylko ten, postanowił zostawić "prezent" w jej prywatnej łazience.

- Ani mi się waż! - Mruknęła zanim zdążył dotknąć klamki -...nad żywym, czy też pozornie żywym zrobiła pauzę aby jej słowa wypowiedziane w momencie jego efektownego wyjścia, dotarły do odpowiednich komórek - mogę się litować, mogę nawet współczuć, ale tak jak nie zostawiasz pustego kartonu po mleku w lodówce, tak i zabierz ze sobą to, co przywlokłeś. - Stwierdziła odgarniając ze skroni pukle czarnych jak smoła włosów.

- A co do klubu... cóż.. -dodała już trochę spokojniej - Pewnie się pojawię, nazwa, jak by nie patrzeć brzmi co najmniej...ciekawie.. - Uśmiechnęła się dosyć życzliwie pokazując jednak paluszkiem w stronę łazienki.

Można by powiedzieć, że powinna się bać. Jednak nie kazała mu sprzątać szczyn, których również był, choć nie bezpośrednim sprawdzą. "Na wszelkie nigdy" postanowiła przejechać się jeszcze do apteki, kupić jakieś leki na zapalenie pęcherza jakby geniusz zbrodni porzucił truchło gdzieś pod jej drzwiami.
 
Nimitz jest offline  
Stary 05-09-2014, 22:01   #5
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
Peter lubił mieć kontakt wzrokowy z rozmówcą więc odwrócił się do niej.
- Naprawdę przydała by ci się odrobina luzu- Oparł się o ścianę w głowie zaczynało mu się lekko kręcić, nagle jego twarz zaczynała na powrót przekształcać się w potworną maskę.

Peter ukrył twarz w dłoniach o długich palcach zakończonych długimi paznokciami.
- NIE ! NIE !!- Wstał i podszedł do swojej jedynej przyjaciółki. Chwycił Cygankę bardzo mocno za ramiona. Oddychał nerwowo coraz bardziej zatapiając się w stan szału, w jego oczach dało się zauważyć gasnącą iskrę inteligencji.
- Ja potrzebuję więcej ! Daj mi więcej !- Wychrypiał i cisnął tobą o pobliską ścianę, później wyskoczył przez okno i pobiegł jedną z wielu ciemnych uliczek.

Przyjemny chłodny wiatr niosący z sobą zapach pustyni Mojave przyniósł również krzyki przerażenia, którego sprawką był Peter, jeden z wielu ćpunów owładniętych szaleństwem Nymphy. Teraz pozostało tylko patrzeć jak Ogary księżnej zaprowadzą porządek. Twoją uwagę przykuł bezdomny który bez strachu szedł w kierunku źródła krzyku.

Dwie sprzeczne natury znów starły się w twoim wnętrzu niczym dwa walczące wilki pytanie którą naturę dopuścisz do głosu. Na to pytanie co noc odpowiadał każdy z spokrewnionych.
Jak to zwykle bywało w twoim życiu z jednego problemu robiły się dwa lub trzy. Teraz na twoją biedną obolałą głowę spadł Naćpany Nosferatu, Trup w wannie.

Ciekawe czy wyklują się z tego kolejne kłopoty, przez głowę przeszły ci możliwe kombinacje wydarzeń, ukrywanie Sabatnika, produkcja i rozprowadzanie Nymphy, Łamanie Maskarady to tylko początek góry lodowej.
Zawsze wychodziłaś z kłopotów to z tych też jakoś wybrniesz prawda ?.
 

Ostatnio edytowane przez Aves : 05-09-2014 o 22:03.
Aves jest offline  
Stary 23-09-2014, 21:14   #6
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Liliana zamknęła oczy zbierając myśli.

Zawsze było pod górkę....nie ... zawsze musiało być pod górkę..- pomyślała.

Było kilka rozwiązań, ale niestety prawie każde z nich ryzykowne jeżeli chodziło o samo wykonanie. Kobieta poprawiła pasek od satynowego szlafroku na swoich biodrach i wstała powoli idąc w stronę łazienki, nie zamierzała przedkładać swojego własnego dobra nad nikłe przyjemności. Sięgnęła do torby wyciągając z niej komórkę Nokia starego modelu i ścisnęła ją mocniej w dłoni nie mogąc zdecydować do kogo powinna się odezwać. Pierwszą oczywistą myślą była Rodzina jednak wątpiła, aby podczas "przewrotu" Ravnosi chętnie pchaliby łapy w nieprzyjemne zabawy w berka z Camarillą, Giovanni zawsze wiedzieli jak sprawić aby coś znikło, ale wiedziała, że prosząc ich o przysługę uwiązałaby się jak pies na całe lata.

W ostateczności, zdecydowała i wybrała spokojnie numer do pierwszej osoby z listy, należącej do jej klanu. Walka Camarilli z użyciem Nymphy mogła w tym momencie być pomocna, gdyż przynajmniej część problemów mogła zostać wytłumaczona niezrównoważeniem uzależnionych, a wszystkie ślady były maskowane przed oczami śmiertelników.
Usłyszała dźwięk oczekującej rozmowy w telefonie i oparła się o parapet ostrożnie zerkając co dzieje się z nieszczęsnym bezdomnym, będącym świadkiem szaleństwa Pitera.
 
Nimitz jest offline  
Stary 24-09-2014, 20:17   #7
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
Nocny wiatr szybko wdarł się do pokoju przez rozwalone okno. W pomieszczeniu zrobiło się chłodniej, ciszę jaka nastała przerwał dźwięk telefonu wydobywający się z torebki należącej do prostytutki, ktoś był bardzo upierdliwy, ale ostatecznie odpuścił.

Wykorzystałaś tą chwilę, aby zadzwonić. Mężczyzna odebrał telefon.
- Carlos przy telefonie nawijaj siostrzyczko- Głos miał spokojny wyluzowany jak zawsze.

Carlos był typem bawidamka i hulaki. Wielką fortunę zarobił na graniu w pokera. A tak się dobrze złożyło, że teraz pracował jako krupier w Kasynie Giovannich.

Zauważyłaś jak bezdomny znika w ciemnej uliczce. Chwilę później słychać było krzyki, dźwięk tłuczonego szkła, i ognisty blask rozświetlający ciemności nocy, poczułaś zapach płonącej benzyny.

Twoje uszy zarejestrowały jeszcze jeden dźwięk syrenę policyjną jednak minie jakiś czas zanim się zjawi tutaj psiarnia. Jak na złość kolejny raz zadzwonił telefon dziwki, po paru sygnałach wył niczym mała syrena alarmowa i znów ucichł. Twój rozmówca przerwał Ci.
- Siostrzyczko co tam u ciebie się dzieje ?Straszny hałas powtórz nie rozumiem. Spotkaj się ze mną w kasynie. Muszę kończyć uważaj na siebie.- Carlos rozłączył się i w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Telefon dziwki znów zaczął dzwonić.
 
Aves jest offline  
Stary 28-09-2014, 20:57   #8
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Słysząc pukanie zaklęła w duchu rozglądając się dookoła. Wybita szyba, trup w wannie, gość u drzwi. Możliwe były dwie opcje, albo pieski księżnej już wpadły na jej trop, albo właściciel mieszkania, w każdym razie wszystko sugerowało skomplikowaną sytuację.
Skupiwszy się chwilę rzuciła iluzję na łazienkę obok aby, dla postronnego obserwatora wydawała się całkowicie pusta i wyczyszczona.
Sama z niesmakiem ułożyła się w moczu kobiety tak aby przypadkowy śmiertelny wziął go za jej własny, w tym momencie liczyło się głównie przeżycie, nie drobne przykrości dnia. Kładąc się rozłożyła swój telefon na części, tak jakby upuściła go na podłogę dzwoniąc po pomoc. Jeszcze raz zebrała wolę i rzuciła na siebie ślady szamotaniny odznaczone na delikatnej alabastrowej skórze.
Nie istotne czy to śmiertelny czy piesek księżnej, w takiej sytuacji długo nie będzie czekał na "proszę" i wreszcie sam otworzy drzwi.
 
Nimitz jest offline  
Stary 02-10-2014, 21:58   #9
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
Charakterystyczny dźwięk przeładowania strzelby i późniejszy huk przestrzelonego zamka zagrzmiał w momencie kiedy skończyłaś tkać swoją sieć iluzji.

Do środka wszedł mężczyzna ubrany w czarny skórzany płaszcz w dłoni trzymał obrzyna którego lufa wciąż dymiła.
- Na litość Boską Jaques co się tutaj stało ?!- zapytał lekko piskliwym głosem mężczyzna ubrany w dres, stał on za tą żałosną kopią „blade'a” od siedmiu boleści. Łowca rozejrzał się po mieszkaniu. Powoli podszedł do Liliany przyklęknął nad udającą martwą wampirzycą.
- To właśnie jest sprawka wampira na którego polujemy. To jest wojna, a to kolejna ofiara. Teraz cała wiedza, którą przekazał nam mistrz pokrywa się z rzeczywistością.

Łowca wstał i popatrzył przez okno. Łuna ognia oraz niebieskie błyski syren policyjnych przecinały ciemność. Rozległy się strzały. Kolejna butelka z benzyną trafiła tym razem w radiowóz.


Zza przymrużonych powiek dostrzegłaś jak wynurzają się z ciemności dwaj spokrewnieni. Dwa szybkie strzały z pistoletu z tłumikiem i pierwsze polowanie łowców zakończyło się równie szybko jak się rozpoczeło.

Zabrakło im cierpliwości i ostrożności. Klon „Blade'a” upadł na ziemię z dziurą w czaszce. Drugi z łowców zdążył się tylko obrócić i skończył tak samo jak jego poprzednik.

Do mieszkania wszedł kolejny spokrewniony ubrany w markowy garnitur. Dwaj pozostali opuścili dymiące lufy swojej broni podręcznej, tęczówki jednego spokrewnionego świeciły na czerwono. Mężczyzna w garniturze wyciągnął z papierośnicy cygaretkę oraz zapalniczkę.

Zapalił i zaciągnął się dymem. Powoli wypuścił go z swoich martwych płuc.
- Kurwa jak ja nie cierpię tej roboty. Pieprzeni amatorzy, a sam „wesołek” nam zwiał jak zawsze...- Mężczyzna z czerwonymi oczami podszedł i nachylił się przed Ravnoską.
- Tę szefie ta ślicznotka żyje – „Szef” Wypuścił kolejny kłąb dymu z ust i przyjrzał się kobiecie.
- Wy dwaj rozejrzeć się po mieszkaniu...- Rozkazał swoim sługusom, a sam uśmiechnął się przyjaźnie. Jak przystało na dżentelmena pomógł Ci wstać.
 
Aves jest offline  
Stary 03-10-2014, 22:07   #10
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
- Dziękuję - powiedziała, gdy pomagał jej wstać, oraz dlatego, że nie wiedziała jak dokładnie ma zareagować na co raz większą kolekcję trupów zalegającą w jej mieszkaniu. Tymczasowo postanowiła nie panikować, choć głównie dlatego, aby nie dołączyć do nich walając się na własnej podłodze w postaci małej szarej kupki popiołów. Plama moczu rozchodząca się na jej ubraniu zapewne odbierała jej gracji, dlatego zamiast od razu wdać się w rozmowę podeszła do szafki i na nagie ciało naciągnęła jasne wytarte jeansy i zrzuciwszy szlafrok założyła czarną koszulkę z wielką czerwoną pacyfką.

- Chyba teraz ....powinnam zapytać w czym mogę pomóc. - Skierowała pytanie do tego, który pomógł jej wstać.
 
Nimitz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Content Relevant URLs by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172